 |
ansomia.moblo.pl
najgorsza jest ta bezsilność kiedy on wciąż cię całuję a ty pomimo bólu który zadał ci tyle razy godzisz się na pocałunki pozwalając robić mu to dalej choć wiesz
|
|
 |
|
najgorsza jest ta bezsilność, kiedy on wciąż cię całuję, a ty, pomimo bólu, który zadał ci tyle razy, godzisz się na pocałunki, pozwalając robić mu to dalej, choć wiesz, że on cię nie kocha, gardzi tobą i zdradza z każdą inną .
|
|
 |
|
chcę po prostu, żeby był przy mnie zawsze, kiedy tylko będę tego potrzebowała . chcę, żeby przytulił mnie, kiedy poczuję się niekochana i samotna . on chyba uważa, że chcę zbyt wiele, bo odszedł .
|
|
 |
|
wykrzyczałam mu wszystko, co czułam w środku, ten ogromny żal, ból . stał nic nie mówiąc . nie kochał mnie, wiedziałam to dłuższy czas, ale powiedziałam mu to dopiero wtedy, kiedy zdobyłam się na odwagę, kiedy pojawiła się we mnie ta ogromna siła, kiedy myślę, że mogę wszystko . a na koniec krzyknęłam "i nie próbuj mnie zatrzymywać!", tak, aby oszukać samą siebie, a potem myśleć, że nie zatrzymał mnie, bo przecież rozkazałam mu tego nie robić . tak jest lepiej .
|
|
 |
|
a kiedy po raz pierwszy usłyszałam w jego ustach "kocham cię", wypowiadane do mnie, słyszałam bicie mojego serca, jakby miało mi zaraz wyskoczyć .
|
|
 |
|
wracałam do domu przez osiedle . mijając ławkę, na której siedziały osiedlowe dresy, czułam na sobie ich spojrzenia ."'ej, laska ! chcesz zajarać?", usłyszałam zza pleców . "koleś, nie poniżaj się", burknęłam pod nosem, idąc dalej . "a pomasujesz mi?", "niech koledzy ci pomasują', i wtedy usłyszałam śmiech, który jakby zbliżał się w moją stronę . odwracając się, zauważyłam idących za mną, dwóch z nich, oblizujących się . przyspieszyłam kroku, pisząc do niego smsa . serce zaczęło mi walić jak dzwon, zaczęłam biec . chciałam, żeby mi pomógł, był przy mnie, mocno mnie przytulił . zgubiłam ich, ale wciąż łudziłam się, że zaraz przybiegnie do mnie, jak najszybciej potrafi, nie wiedząc, że on aktualnie świetnie bawi się u boku innej .
|
|
 |
|
tyle nocy spędziłam siedząc na parapecie, z klejącymi się od zmęczenia oczami . czekałam na ciebie, mając nadzieję, która nie odchodziła ode mnie nawet na krok, że w końcu wrócisz .
|
|
 |
|
i nie, nie oczekuję od niego, że zadzwoni i powie, jak bardzo mnie kocha, tęskni, pragnie . wiem, że tak już nie będzie, bo to spieprzyłam, ale chciałabym po prostu wiedzieć, co u niego . wiem, że to by mi wystarczyło, przynajmniej na jakiś czas .
|
|
 |
|
a zawsze jak chciałam na niego nakrzyczeć, to on przerywał mi pocałunkiem, co sprawiało, że nie miałam siły wypowiedzieć potem żadnego słowa .
|
|
 |
|
uwielbiałam, kiedy całował mnie po szyi, nie mówiąc ani słowa . nie obchodziła mnie wtedy dzwoniąca komórka, pukanie do drzwi, czy kumple, którzy siedzieli w pokoju obok . nie obchodziło mnie kompletnie nic, liczyła się tylko ta chwila, o której kiedyś mogłam tylko śnić .
|
|
 |
|
poszłam do naszego ulubionego miejsca . siadłam na trawie, patrząc na wielkie jezioro i zachód słońca, a włosy rozwiewał mi lekki wiatr, w którym czuć było jeszcze naszą miłość .
|
|
 |
|
zawsze wiedziałeś, co boli mnie w twoich słowach najbardziej, a ja wiedziałam, co w moich ciebie . i ciągle robiliśmy sobie na złość, tocząc jakąś dziecinną walkę, której zasadą było ranienie się na wzajem, aż do bólu . a potem znów się godziliśmy, bo nie potrafiliśmy bez siebie żyć .
|
|
 |
|
- szaleje za tobą - podskoczyłam, słysząc te słowa, wypowiadane z jego ust . z lekkim zaskoczeniem w głosie spytałam . - co ? ty za mną ? - i byłam prawie pewna, że odpowie twierdząco, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech . - hehe, nie, koleżanka z klasy mi tak napisała . wariatka - odpowiedział, śmiejąc się . spuściłam wzrok, a w środku mnie zginęły wszystkie nadzieje .
|
|
|
|