 |
ansomia.moblo.pl
no psychiatryk z nim mam .
|
|
 |
no psychiatryk z nim mam .
|
|
 |
- muszę się na nowo zakochać, aby zapomnieć o tym wszystkim, co sprawiło, że teraz cierpię . - no to powodzenia .
|
|
 |
i nie żałuje żadnej chwili i wiem, że te najgorsze nauczyły mnie najwięcej .
|
|
 |
nagle zrozumiesz, że mnie już tu nie ma . poszłam i nie chcę już niczego zmieniać .
|
|
 |
i jak to w końcu jest, że niby cię nie kocham, ale gdy cię widzę robi mi się gorąco i miękną mi nogi ? no powiedz co to może być ? chyba nie ta jebana miłość, której ja się wypieram ?
|
|
 |
- a gdzie twój Romeo ? - poszedł przelecieć inną Julię, zaraz wraca .
|
|
 |
ty sobie lepiej uważaj, bo jak cię pierdolnę to nawet Dr. House nie będzie wiedział jak może ci pomóc .
|
|
 |
znów przyszedłeś nie w porę, o godzinę za szybko i o wiosnę na późno .. siadasz i mówisz - jak dobrze było ci beze mnie . a ja wsłuchana w twoje słowa stoję i piję herbatę, znów przesłodzoną o łyżeczkę cukru . i nie potrafię odejść i znów czekać aż się pojawisz o chwilę za późno .
|
|
 |
idź i powiedz jej to samo co mnie: że ma ładne oczy, że jej perfumy pachną cynamonową lawendą, że kiedy patrzysz na zdjęcie Wielkiego Kanionu w ramce na biurku, przypominasz sobie o niej, że kiedy się śmieje tak uroczo marszczy czoło . że ją kochasz i że nigdy nie opuścisz . ale powiedz jej również to co mnie, tylko że nie na końcu, ale na samym początku: że tak na prawdę nic dla ciebie nie znaczy i że to co wydawało się być miłością okazało się być tylko złudzeniem . przynajmniej nie będzie robiła sobie nadziei .
|
|
 |
chcę nareszcie położyć się i w spokoju zasnąć . chcę wieczorów bez tych chorych myśli . chcę nocy bez wycierania mokrych policzków, bez sterty chusteczek obok poduszki, bez bezsensownego przekręcania się z boku na bok, bez układania w mojej głowie tych obrazków, na których jesteśmy razem tak nielegalnie szczęśliwi . każdego dnia przed snem mówię sama sobie: - dzisiaj dasz radę . nie będzie żadnego pochlipywania . od razu zaśniesz, wstaniesz pełna energii . jesteś silna, dasz sobie radę . i łażę jak ta idiotka po pustym mieszkaniu starając się nie myśleć . a potem kładę się, opatulam kołdrą i wszystko wali się na mnie w piorunującym tempie . i płaczę, zwijam się z wewnętrznego bólu, który nikt nie jest w stanie mi uśmierzyć . nie radzę sobie . najzwyczajniej nie mam sił . więc błagam bądź .
|
|
 |
kochałam cię tak mocno . ale kiedy w końcu zrozumiałeś, mi już przeszło .
|
|
 |
no chodź, poznasz kogoś nowego będzie fajnie . odruchowo pomyślałam eh .. znów chce mnie z kimś zeswatać, ale co ? miałam kolejny wieczór siedzieć na gadu czekając aż do mnie napisze ? nie .. nie tym razem . odstawiona przyszłam do domu jej przyjaciela . otworzył mi drzwi mój pseudo ideał . czarne włosy, kolczyk w wardze, luźna bluza i cudowny uśmiech, który odruchowo poprawił mi humor . tylko, że on nie był nim . poza tym ja nie umiem już kochać, bo odchodząc mój były obdarł mnie z uczuć . wchodząc do mieszkania wiedziałam, że to będzie kolejna noc, którą spędzę pijana pod ścianą zaciągając się kolejnym papierosem po cichu klnąc Boga, że pozwolił kolejnemu skurwielowi złamać mi serce .
|
|
|
|