 |
ansomia.moblo.pl
i nie nie oczekuję od niego że zadzwoni i powie jak bardzo mnie kocha tęskni pragnie . wiem że tak już nie będzie bo to spieprzyłam ale chciałabym po prostu wi
|
|
 |
i nie, nie oczekuję od niego, że zadzwoni i powie, jak bardzo mnie kocha, tęskni, pragnie . wiem, że tak już nie będzie, bo to spieprzyłam, ale chciałabym po prostu wiedzieć, co u niego . wiem, że to by mi wystarczyło, przynajmniej na jakiś czas .
|
|
 |
a zawsze jak chciałam na niego nakrzyczeć, to on przerywał mi pocałunkiem, co sprawiało, że nie miałam siły wypowiedzieć potem żadnego słowa .
|
|
 |
uwielbiałam, kiedy całował mnie po szyi, nie mówiąc ani słowa . nie obchodziła mnie wtedy dzwoniąca komórka, pukanie do drzwi, czy kumple, którzy siedzieli w pokoju obok . nie obchodziło mnie kompletnie nic, liczyła się tylko ta chwila, o której kiedyś mogłam tylko śnić .
|
|
 |
poszłam do naszego ulubionego miejsca . siadłam na trawie, patrząc na wielkie jezioro i zachód słońca, a włosy rozwiewał mi lekki wiatr, w którym czuć było jeszcze naszą miłość .
|
|
 |
zawsze wiedziałeś, co boli mnie w twoich słowach najbardziej, a ja wiedziałam, co w moich ciebie . i ciągle robiliśmy sobie na złość, tocząc jakąś dziecinną walkę, której zasadą było ranienie się na wzajem, aż do bólu . a potem znów się godziliśmy, bo nie potrafiliśmy bez siebie żyć .
|
|
 |
- szaleje za tobą - podskoczyłam, słysząc te słowa, wypowiadane z jego ust . z lekkim zaskoczeniem w głosie spytałam . - co ? ty za mną ? - i byłam prawie pewna, że odpowie twierdząco, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech . - hehe, nie, koleżanka z klasy mi tak napisała . wariatka - odpowiedział, śmiejąc się . spuściłam wzrok, a w środku mnie zginęły wszystkie nadzieje .
|
|
 |
a z każdą kolejną minutą naszej rozmowy, jego słowa bolały mnie bardziej . nie wyobrażał sobie nawet, jak niszczy mnie od środka . siedziałam płacząc, oszukując się, że on nie mówi prawdy, bo przecież jest pod wpływem alkoholu . zawsze tak było, wmawiałam sobie, że jest inaczej, że się zmieni, ale za każdym razem było tak samo .
|
|
 |
prawie zawsze, gdy się pokłóciliśmy, wychodziłeś do kolegów, żeby chlać z nimi wódkę, a potem dzwoniłeś do mnie pijany, przepraszając za wszystko, a krzycząc, wyznawałeś mi miłość i mówiłeś po kilkanaście razy, jak dużo dla ciebie znaczę .
|
|
 |
i nawet nie wiedział, jak czułam się, kiedy przechodziłam w szkole, obok wyśmiewających mnie dziewczyn, z którymi przelizał się zeszłego dnia na imprezie . znosiłam to i nadal z nim byłam, bo kochałam go naprawdę .
|
|
 |
tyle było chwil, kiedy chciałam popełnić samobójstwo . wtedy zjawiał się on i wszystkie moje czarne myśli ginęły momentalnie . boje się, że teraz, kiedy będę chciała zrobić coś głupiego, to już mnie nie uratuje, nie powie "jesteś mi potrzebna, kocham cię", nie przytuli, nie pocałuje, bo przecież jego już nie ma .
|
|
 |
nie było dnia, żebym za nim nie tęskniła, choć minęło już tyle czasu .
|
|
 |
siedziałam zapłakana na schodach, kiedy usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu . sięgnęłam z niechęcią do kieszeni, spojrzałam na wyświetlacz, po czym lekko się zdziwiłam . patrzyłam na napis, "ON dzwoni" i zastanawiałam się, czy odebrać . w końcu zaakceptowałam nadchodzące połączenie, usłyszałam jego głos . próbował coś mówić, ale był tak pijany, że rozumiałam co trzecie słowo . zrozumiałam tyle, że znalazł sobie jakąś 14-latkę i zaraz zrobi z nią to, co trzeba, bo aż się prosi wyglądem . rzuciłam telefonem ze złości, zaczęłam ryczeć jak dziecko i po raz kolejny krzyczałam, jak bardzo go nienawidzę . a ludzie z imprezy patrzyli na mnie, jak na psychiczną . i w sumie, tak też się czułam .
|
|
|
|