 |
ansomia.moblo.pl
mówią że nie można umrzeć z miłości a jednak jest to możliwe . znam historię pewnej dziewczyny która po śmierci męża cholernie się załamała . przestała jeść pić str
|
|
 |
mówią, że nie można umrzeć z miłości, a jednak jest to możliwe . znam historię pewnej dziewczyny, która po śmierci męża cholernie się załamała . przestała jeść, pić, straciła kontakt ze znajomymi, przesiadywała ciągle w swoim małym mieszkanku . przestała się uśmiechać, wychodzić do ludzi, malować, ładnie ubierać - wszystko stało się dla niej obojętne . w końcu jej siostra znalazła ją w mieszkaniu, "spała" na kanapie, a w ręku miała jego zdjęcie . nie, to nie była śmierć z zaniedbania, głodu, to była śmierć z powodu miłości i tej ogromnej tęsknoty, braku jego .
|
|
 |
zakończyłam lekcje i biegłam na dół do szatni . czytałam smsa, więc trochę się zamyśliłam . wpadłam na kogoś . - sorry - nawet nie popatrzyłam kto to był . usłyszałam twój głos, powiedziałeś "czekaj!" . stanęłam jak wryta . po całym ciele przeszły mnie ciarki . to był twój głos, ten cudowny głos . odwróciłam się, miałeś na twarzy uśmiech . popatrzyłam na ciebie jak na idiotę i poszłam dalej . tak bardzo chciałam, żebyś mnie zatrzymał . ponownie powiedział "czekaj!" . chciałam usłyszeć twój głos jeszcze raz . wybacz, nie mogłam wtedy nic do ciebie powiedzieć . po tym co zrobiłeś, moja godność mi nie pozwalała .
|
|
 |
wybraliśmy się razem do galerii, aby kupić prezenty na gwiazdkę . spytałeś, co chciałabym dostać, tak znikąd, po prostu . - ty dobrze wiesz . - nie wiem właśnie . - chciałabym, żebyś był przy mnie, w okresie tych świąt . te święta są magiczne, cudowne, piękne . a co mi po nich, kiedy ciebie nie będzie ? to nie będzie już to samo . ja chcę ciebie na święta - najwspanialszy prezent, który możesz mi dać . nie chcę, żebyś wyjeżdżał do jakiś Włoch i mnie tutaj zostawiał - zrobiłam się smutna . do oczu napływały mi łzy . popatrzyłam na ciebie, tak cudownie na mnie spojrzałeś, mówiąc - zostanę, obiecuję . - a ja skoczyłam na ciebie z radości, przytuliłam najmocniej jak potrafiłam . przechodzący ludzie się na mnie patrzyli jak na wariatkę, a ja po prostu byłam szczęśliwa .
|
|
 |
rodzice wyjechali, a ty postanowiłeś skorzystać z okazji i zrobić u siebie domówkę . przyszło ponad 30 osób . nie chciałam tam iść, wiedziałam, że to będzie jeden wielki syf, nic więcej . pokłóciliśmy się . prosiłam, żebyś nie robił tej imprezy, jednak nie chciałeś mnie słuchać . była 23, a twoi rodzice mieli wrócić za 6 godzin . wiedziałam, że towarzystwo już zalane, ale postanowiłam tam pójść . weszłam oknem, bo drzwi były zamknięte . wszyscy leżeli pijani . schody były zarzygane . nie mogłam cię znaleźć, więc postanowiłam działać bez twojej zgody . zadzwoniłam po znajomych, na których wiedziałam, że mogę liczyć zawsze . przyszli w 10 minut . wynieśli wszystkich z domu . zostałeś ty, z głową w kiblu . kazałam im zanieść cię na łóżko . ogarnęłam cały dom, po imprezie nie było śladu . cholernie zmęczona poszłam położyć się na twoje łóżko, a potem zasnęłam . obudziłam się przy tobie, siedziałeś obok. – jak dobrze, że cię mam, bo co ja bym bez ciebie zrobił? - i pocałowałeś mnie w czoło.
|
|
 |
a ja znów zaczynam z tobą pierwsza rozmowę, mając świadomość tego, jak bardzo się poniżam .
|
|
 |
to dla niego wychodziłam oknem po północy, żeby wyjść na miasto . to z nim siedziałam w nocy na placu zabaw pod blokami, śpiewając głośno piosenki . to z nim uciekałam przed strażą miejską, zdzierając przy tym kolana i łokcie . to z nim wyciągałam z barku wino i szłam na dach stodoły jego sąsiadki . to z nim biegałam po plaży, robiąc przypały . to on był nie tylko wspaniałym chłopakiem, ale i moim najlepszym przyjacielem . to jego nigdy, przenigdy w życiu nie zapomnę .
|
|
 |
tym razem to nie twoja wina . po prostu nie czuję do ciebie tego, co wcześniej . dwie zdrady sprawiły, że moja miłość do ciebie przeminęła . miało być inaczej . obiecałeś, że nie zawiedziesz mnie nigdy więcej, uwierzyłam ci, było okej . ale ja nie potrafię, za bardzo cierpiałam, za dużo łez wylałam przez ciebie . nie potrafię, przepraszam .
|
|
 |
siedziałam na starówce, na schodkach z telefonem w ręku . było późno, bo gdzieś po 23 . ciągle sprawdzałam telefon, nie było nic . - on już nie zadzwoni - usłyszałam jakiś głos zza moich pleców, odwróciłam się . stała za mną młoda dziewczyną . chciałam coś powiedzieć, gdy ta mi przerwała - wiem o co chcesz zapytać . skąd wiem, tak ? mój też mi zawsze obiecywał, że zadzwoni, i nie zadzwonił - uśmiechnęła się i poszła . - rzuciłam telefonem, siadłam, skuliłam się i zaczęłam płakać, łapiąc się za głowę . siedziałam tak około dziesięciu minut . podniosłam telefon, wstałam i wolnym krokiem poszłam do domu .
|
|
 |
- no dawaj, wykrztuś to z siebie . - kocham cię - wyszeptałam . do oczu zaczęły napływać mi łzy . dziwnie się czułam . popatrzyłam na niego . ta wiadomość niezbyt go ucieszyła . - ja ciebie też, ale jako przyjaciółkę . - rozryczałam się, zrobiłam z siebie idiotkę . - jestem głupia - powiedziałam, po czym poszłam w stronę miasta . pobiegł za mną, złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i tak w chuj cudownie pocałował .
|
|
 |
dlaczego jest tak, że miłość przychodzi do nas w najmniej spodziewanym momencie, a odchodzi wtedy, kiedy jest nam najbardziej potrzebna ?
|
|
 |
jeśli odejdziesz, to kto będzie przyprowadzał mnie do domu, zalaną w trzy dupy ?
|
|
 |
wracałam ze szkoły, kiedy wyszłam zza zakrętu, stały tam trzy dziewczyny, których nienawidzę - każda z nich podkochiwała się w moim chłopaku . gdy je mijałam zaczęły się cicho śmiać. postanowiłam to olać, i szłam dalej . - dupa to nie kierownica ! - usłyszałam zza pleców . - to mi pojechałaś - powiedziałam idąc dalej . - wiecie, ten K serio jest zajebisty . a jak cudownie liże ! mmm - mówiła jedna do którejś z nich . zatrzymałam się, odwróciłam i poszłam w ich stronę . podeszłam do jednej z nich, złapałam za kurtkę . - masz coś do mnie ? to kurwa powiedz mi to prosto w twarz, a nie drzesz ryja, kiedy mnie nie ma obok ciebie . co, boisz się ? jak jesteś taka odważna to mów, co masz mi jeszcze do powiedzenia - z nerwów mogłabym jej nawet napluć w twarz, skopać dupę . - nic nie mam, to był żart - powiedziała cichutkim głosikiem . - żart ? - puściłam ją, pozostałe było stać tylko na - sorki, sorki siostra - po czym poszły wystraszone do szkoły . kurwa, widzisz, co ze mną robisz, idioto ?
|
|
|
|