 |
ansomia.moblo.pl
nie idę na kompromis albo bierzesz mnie całą albo wcale .
|
|
 |
nie idę na kompromis, albo bierzesz mnie całą, albo wcale .
|
|
 |
oglądałam Fineasza i Ferba więc wiem gdzie jest Pepe, dziwko .
|
|
 |
coś było nie tak, on nie chciał wytłumaczyć powodów . skupiony w ciszy składał rzeczy w swym pokoju . milczenie łamie serca w takich chwilach zawsze . ona chciała spytać, ale bała się usłyszeć prawdę . on był spokojny, jak nigdy jej nie zauważał . łza spływała po policzku, a on się odwracał . najlepszy facet dla niej teraz był skończonym draniem . pewnie kogoś ma i zaplanował już rozstanie . jednak on cierpiał, nigdy nie chciał wyjeżdżać . a jednak Bóg tego chciał akurat nie rozdawał szczęścia . w końcu powiedział, musisz mnie zrozumieć . wyjeżdżam jutro rano i nie wiem kiedy wrócę . przed nimi jedna noc, ostatnich kilka godzin . kiedy odchodzi ten ktoś czujesz, że miłość zawodzi . a jednak robisz wszystko żeby być najdłużej przy nim . odłożyć pożegnanie z nadzieją, że zostanie .
|
|
 |
dojrzałam do tego, aby powiedzieć o tobie sukinsyn . nareszcie do mnie dotarło, że byłeś pomyłką w moim życiu . w końcu zrozumiałam, że cię nienawidzę . moja miłość była błędem . dziękuję ci za wszystko . wiele zrozumiałam . sporo z tego wyniosłam . nauczyłam się, że nie warto kochać .
|
|
 |
zapisywałam naszą historię już chyba wszędzie . palcem po piasku, wyryłam w drzewie, ułożyłam z kwiatów na pobliskiej polanie . dlaczego na końcu zawsze pisałam, że ciąg dalszy nastąpi ? chyba wciąż jeszcze nie pogodziłam się, że koniec był tak dawno temu .
|
|
 |
tak bardzo bym chciała żebyś kochał mnie taką jaką jestem teraz, właśnie o 4 nad ranem . taką w za dużej pidżamie, z worami pod oczami, rozczochranymi włosami, która ma mega nie ogar, a do tego głupawkę i słucha żenujących piosenek na Vivie . nawet nie wiesz ile bym dała żebyś był tutaj ze mną i przez otwarte okno, siedząc na parapecie, obserwował ze mną gwiazdy, trzymał rękę na moim ramieniu, obejmując mnie pijąc kakao . byłbyś wtedy na tyle blisko, że mogłabym czuć twój zapach, a nie tylko domyślać się jak możesz pachnieć . mogłabym spojrzeć w twoje cudowne brązowe oczy, tak prawdziwie w nie spojrzeć, jakbym chciała cię przejrzeć na wylot . a co najważniejsze, mogłabym po prostu otworzyć usta i powiedzieć "kocham" wiedząc, że i ty to powiesz z tak wielkim uczuciem w głosie, odpowiednią tonacją i wdziękiem . proszę, kochaj mnie taką, tutaj, właśnie tutaj . na tym białym parapecie pod niebem pełnym gwiazd .
|
|
 |
ubóstwia malować swoje paznokcie na krwistą czerwień . nie pogardzi, wypadem na piwo z twoimi kumplami . kocha zmysłowe szpilki, ale z pełnią zapału obejrzy z tobą mecz . otwiera okno na oścież, podczas deszczu . w czasie zimy, biega boso po śniegu . nie toleruje świeczek na urodzinowym torcie i kocha gumę balonową . jest wyjątkowa, pełna obłędu . szukająca osobnika, który ją za ten obłęd, pokocha .
|
|
 |
przyjdę, jak się upiję . na trzeźwo nie podejmuję desperackich wyzwań .
|
|
 |
i wszyscy pytają dlaczego płaczę, przecież właśnie tego chciałam . a mnie najbardziej boli to, że tak bardzo go zraniłam . zabrałam mu coś co kochał najbardziej na świecie - mnie . zostawiłam go samego i odeszłam do innego . gdy pomyślę, co on teraz przeze mnie czuje, moje serce pęka na kawałki, ale nie mogłam już tak dłużej . nie wytrzymałabym, musiałam odejść i szukać szczęścia w innych ramionach . mam nadzieję, że znajdzie inną, która pokocha go tak mocno, jak on pokochał mnie .
|
|
 |
zadzwoń, gdy w końcu najdzie cię ochota na miłość .
|
|
 |
rozmawiałam z pralką o mojej miłości do ciebie i wiesz co ? miałam wrażenie, że nawet ona się ze mnie śmieje .
|
|
 |
była na imprezie . wiedziała, że przyjdzie więc już na początku zaczęła pić . po godzinie stała nawalona pod ścianą i krztusiła się dymem z papierosa . wszedł do kuchni nie wiedząc, że ona tam jest . odwrócił się, spojrzał na jej oczy, które się zaszkliły i podszedł bliżej . zaczęła się śmiać - tylko sobie nie myśl, że to przez ciebie . dymem się zakrztusiłam i tyle . złapał ją za łokieć - chodź . wyjdziemy na zewnątrz . spojrzała na niego wściekła i pijana - chyba sobie kpisz . odwróciła się i kończyła swoje piwo . wyrwał jej butelkę z dłoni i wziął na ręce przekładając przez ramię . - cholera ! puść mnie . puść mnie, no ! wyszli na zimne powietrze . postawił ją na ziemi i odwrócił się plecami . - coś ty sobie kurde myślał ? że przyjdziesz i będziesz udawał bohatera ? po co mnie wyprowadzałeś ? no po co pytam ?! nie ma już nas . sam o tym zdecydowałeś i guzik powinno cię obchodzić, co się ze mną dzieje ! biła go pięściami po plecach .- kocham cię - powiedział . uderzyła mocniej .
|
|
|
|