 |
ansomia.moblo.pl
nie jestem idiotką która lata za chłopakami z nadzieją że któryś z nich złapie ją za tyłek. nie jestem osobą która ma podciągnięte pod sam pępek stringi i spodnie supe
|
|
 |
nie jestem idiotką, która lata za chłopakami z nadzieją, że któryś z nich złapie ją za tyłek. nie jestem osobą, która ma podciągnięte pod sam pępek stringi i spodnie super biodrówy tak, że wszyscy naokoło mogą oglądać te miejsca, do których słońce nie dochodzi. nie jestem rozchichotaną i nie myślącą lafiryndą, która płacze, bo złamał jej się paznokieć. nie jestem zarozumiałą, ważną osobistością, która myśli, że tylko ona jest na świecie. nie jestem daltonistką, widzę dużo kolorów, nie tylko różowy. nie mam białych włosów, tak tlenionych, że można nimi oddychać pod wodą. nie jestem bogobojną kobieciną w moherowym bereciku. nie jestem inna. jestem sobą.
|
|
 |
czasami osoba, od której niczego nie oczekujesz, staje się osobą, bez której nie możesz się obejść.
|
|
 |
a zdajesz sobie sprawę, że gdyby on wiedział, co czujesz, tworzylibyście szczęśliwą parę?
|
|
 |
ta dziwna podświadomość, że i tak prędzej czy później się z nim rozstaniesz.
|
|
 |
boję się, że nigdy nie będę wiedziała, jak to jest być z tobą.
|
|
 |
- sprawdzam jak wygląda moje serce. - i co? - ładne, dużo tam ciebie.
|
|
 |
tak - mogę się przyznać. czekałam na to cholerne życie studenckie. czekałam na to, żeby wypierdolić stąd jak najdalej, zamieszkać z najlepszymi. melanżować z nimi, uczyć się po nocach, pracować w weekendy i nie wyrabiać zarówno psychicznie jak i fizycznie. czekałam na to, gdy będę mogła kłócić się z nimi o łazienkę czy też program który oglądamy w telewizji - czekałam na to nowe, inne życie - które tak zajebiście mnie kręciło.
|
|
 |
uśmiechała się. bawiła się wszystkimi.. a tak naprawdę? nie umiała zapomnieć o nim.
|
|
 |
zdarza się, że mówisz do mnie a ja cię nie słucham.. wierz mi czy nie, ale myślę wtedy o tobie.
|
|
 |
jeśli mamy być ze sobą, to kiedyś będziemy. od dziś wierzę w to cholerne przeznaczenie. bo co innego mi zostało?
|
|
 |
szła ulicą, starając się zrozumieć, co tak naprawdę się z nimi stało. wracały wspomnienia. on siedzący na drugim końcu ławki. ona wpatrzona w czubki własnych butów i moment, w którym usłyszała najważniejsze słowa, świadczące o tym, że to koniec. puściły jej emocje.
|
|
 |
wiesz, on miał najgorszą opinię na osiedlu. był uważany za ćpuna, alkoholika, członka jakiejś beznadziejnie wymyślonej przez zazdrosnych - mafii i chuj wie jeszcze co. gdy szłam obok niego z piwem w ręku, sąsiedzi szeptali za plecami, a stare babcie wołały "o mój Boże, jak tak można". a ja? dumnie go przytulałam, całując w czoło. miałam w dupie co o mnie sądzą. ważne było to, że rodzice dali mi wolny wybór, a tylko ich zdanie liczy się dla mnie najbardziej. czułam się przy nim cholernie szczęśliwa. wiedziałam, że pójdzie za mną wszędzie i, że zawsze mogę na niego liczyć - to było najważniejsze.
|
|
|
|