|
aneeeczka.moblo.pl
Co wpada do głowy gdy wpadają kłopoty nie jeden dzieciak nie ma już na życie ochoty nie jeden popełnia kurwa same głupoty wkurwienie wypełnia tym małolatom głowy surow
|
|
|
Co wpada do głowy gdy wpadają kłopoty nie jeden dzieciak nie ma już na życie ochoty nie jeden popełnia kurwa same głupoty wkurwienie wypełnia tym małolatom głowy surowy los a marzenia dla frajerów mój głos i ten cios który zadałeś każdemu twój skok szary los który został gdzieś w podziemiu twoja dusza twój rozum który szedł ku zatraceniu myślałam że znam Cię nikt by o tym nie pomyślał dostałam teraz szansę mogę to wykorzystać miałeś na sobie pancerz patrz jak wszystko pryska jedni giną z false w drugich zagasa iskra i mogę się przyznać to będzie zagadką nie łatwo zachować zimną krew kurwa hardcore nie rzadko się zdarza to szukam odpowiedzi szanujcie życie to słowa ulicznej poezji
|
|
|
"musze wypierdolić z siebie to nie słyszeć hałasu na chwilę spokój ciszę" RENA .
|
|
|
Kiedy czarne chmury zeszły na niebo w mej głowie dziury okej ale co było u niego kolego nie pamiętam żebyś miał tu jakiś wrogów milczałeś dlatego nikt tu nie mógł ci pomóc co było przyczyną nie wiem nie powiem nikomu co mi się przyśniło tak że wróciłeś do domu co mi tak banie zryło twój skok na prawdę ziomuś i choć cię nie ma już wiem że słyszysz moc mojego tonu znak zapytania postawili sobie ludzie co tak na prawdę stało się że chciałeś uciec co się zdarzyło wiem za mało choć ciekawość goni to życie przeleciało wymknęło się z pod kontroli ej kurwa to boli nic nie cofnie czasu musze wypierdolić z siebie to nie słyszeć hałasu na chwilę spokój ciszę chcę zapalę znowu znicze wiem napiszę bo życie to mój cel
|
|
|
Niby czas leczy rany lecą łzy twojej mamy lecą sny lecą dni wiem że świat jest pojebany tak to my ludzie tak to nasze cztery ściany tak to oni nie żywi lecz nie zapomniani
|
|
|
Tutaj patologie wysiedlają gdzieś na peryferia,
Centrum odnawiane i remontowane przestań,
Rodziny rozrzucane po najgorszych tych osiedlach,
Tutaj będzie elegancja a tam na tych obrzeżach,
Będzie śmieciarz chodził z kosom,
Żeby nikt cięnie zajebał jak posąg,
Wrogom się uczucia moje,
Oraz nocom chodzą po mnie różne nastroje,
To chore mam spore chęci,
Ale jakimś dziwnym trafem ciągle stoje na krawędzi,
Przerwe cisze tutaj znają mnie ulice,
Tutaj znają to życie,
O którym pisze w tym bicie,
A niektórym to nie mieści sie w piździe,
To nie bajka człowieku,
To pierdolone życie,
|
|
|
Tutaj miało byc lepiej ,
Obiecanki cacanki ,
Dlaczego widze wciąz smutek na twarzy matki,
Dlaczego widze kratki na twarzach moich ziomów,
Dlaczego niektóre koleżanki nie chcą wrócic do domu,
Nie snucic wyżalic się nie ma komu,
Wyjśc do ludzi ,mijając teraz mase kondonów,
Pomóc sobie i komuś,na palcach ich wylicze,
Był święty spokój ale coś przerwało życie,
Ej pójde na cmentarz i zapale tam znicze,
Na grobie zioma który odebrał sobie życie,
Jeszcze nie teraz ale o tym napisze
Tylko jak wyrażą zgode na to jego rodzice,
I taK żyje w tym syfie ty też tutaj żyjesz,
Widze jak niektórym pętla ciśnie sięna szyje,
Przepełniony domy dziecka ,
Przepełniony ślepczak,
Na wynajętych kawalerkach tak tutaj się mieszka,
|
|
|
Widzisz to w oczach,
Wibite na twarzach,
Każdy znas niszczy gard który go przeraża,
Po policzkach łzy ciekną ci obficie,
Znasz to bo też tak masz,
To pierdolone życie,
|
|
|
Zobacz i wyjdź na ulice,
Ciekawe jak to opiszesz,
Ja widze coś czego tak naprawde niechcę widziec,
Co noc słysze jakieś kurewskie awantury,
Co noc psy przyjeżdżają po sąsiada z góry,
A gdy widze ją na klatce ma pęknięcie skóry,
I wzlot który jagby prosił o pomoc,
Tak naprawde nic tutaj nie jest po kontrolom,
Gasną nie które światła,
Gasną niektórzy ludzie,
W tym syfie i brudzie,
Wolą życie przy wódzie na luzie,
Są tylko ci którzy mają tęge,
Ej ja też ją zdobęde daje sobie uciąc ręke,
I będe tam biegnę los i tak gra przebiegle,
rozkminiam gdzie się znajde kiedyś,
w niebie czy w piekle,
Narazie biegnę,biegnę jest zajebiście ślizko,
Otwieram oczy i przeraża mnie to wszystko,
|
|
|
A jeśli kiedyś przyjdzie Ci na myśl, że fajnie byłoby się zakochać, usiądź i poczekaj aż Ci przejdzie
|
|
|
I znowu rodzi się ta pieprzona potrzeba bycia z kimś, bo samemu nie daję się rady..
|
|
|
Chciałbym powiedzieć jej jak bardzo ją kocham
Ale prosiła mnie bym dzisiaj nie mówił o tym
Uśmiecha się i ma ten dołek w policzku
Który tak bardzo lubię i kurwa mać- jest śliczna.
I chyba nie widzi jak w dłoni drży mi zapalniczka
Ręce mi się trzęsą- nie chcę żeby wyszła.
Może nie umiem być już ani trochę lepszy
Jeśli to nie jest miłość to chyba bóg jest ślepy
Przecież istnieje między nami tyle fajnych rzeczy
I kurwa, co się z nimi stało? Nie wiem.
Chcę jej powiedzieć, że dla mnie jest najlepsza
Zrzucić wszystko z blatu stołu i się pieprzyć, ale
Spogląda na mnie, nawet się cofa
Nie chce, żebym mówił o tym, żebym próbował
Nie chce żebym tak patrzył na nią prosto w oczy, bo
Nie chce musieć mówić mi-że już mnie nie kocha
|
|
|
- Nie chciała usłyszeć prawdy. Nie chciała usłyszeć tego że musi jakoś żyć dalej. Pragnęła po prostu.. zresztą, sama już nie wiedziała czego pragnęła. Chciała być nieszczęśliwa. Wydawało jej się to właściwe i na miejscu.
|
|
|
|