 |
abstracion.moblo.pl
budzić się ze świadomością że Ciebie już nie ma i pić chłodną kawę o poranku patrząc w okno jak zahipnotyzowana.
|
|
 |
budzić się, ze świadomością, że Ciebie już nie ma i pić chłodną kawę o poranku, patrząc w okno jak zahipnotyzowana.
|
|
 |
mam ochotę, na coś słodkiego. i wcale, nie mówię o tej tabliczce czekolady, która leży na stole. - wyszeptała, topiąc się w jego czekoladowym spojrzeniu.
|
|
 |
są dni, kiedy płaczę jak nienormalna, rzewnymi łzami, nie mogąc złapać oddechu. są dni, kiedy zwyczajnie sobie nie radzę. wybacz, jestem tylko człowiekiem.
|
|
 |
wieczorami kładę się na łóżku i popijając wino z colą light, organizuję zbieg okoliczności.
|
|
 |
nie wiem, czy to ja jestem, aż tak głupia, czy to życie, aż tak skomplikowane.
|
|
 |
a może Ty nie jesteś świadomy tego co mi robisz? wciąż Cię, bronię nie dowierzając, że możesz mnie krzywdzić, świadomie, specjalnie, celowo. wciąż zapominam, że jesteś mężczyzną.
|
|
 |
po tylu nocach, obsesyjnego analizowania, dochodzę do wniosku, że chyba nigdy nie będę w stanie permanentnie, sobie Ciebie, wyperswadować.
|
|
 |
nic nie dzieje, się dwa razy tak samo, ale historia lubi się powtarzać.
|
|
 |
zapomnij, idź na przód! uda Ci się! musisz się podnieść! dasz radę! - powtarzali jej każdego dnia. starała się. próbowała, pokonać przeciwności losu. jednak nie zdołała. kilka dni, później znaleziono ją martwą, na marmurowej posadzce, przed jej domem.
|
|
 |
ja nie wiem, co sobie wyobrażałam. po prostu na chwilę się zatraciłam zapominając, że takich zimnych suk, jak ja się nie kocha.
|
|
 |
położyła się na łóżku, i przykryła kołdrą. kładąc poduszkę, na głowę, miała nadzieję, że stłumi krzyk. płakała, krzycząc z rozpaczy. nie mogła złapać powietrza. wszystko wydawało jej się tak absurdalne. każdy dzień, każde spojrzenie. miała dość, rzeczywistości. nie potrafiła sobie poradzić.
|
|
|
|