 |
Nigdy nie lubił jeździć metrem, te oczy mętne ludzi wbite w niego jakby się urodził z jakimś piętnem. W mieście gdzie wszyscy gonią owczym pędem, on czuł się jak intruz, chciał iść przez życie własnym tempem. Jedno jest pewne, zegar na stacji wybił siódmą, to już kolejny raz jak spóźni się do pracy, trudno i tak wypraw z Ursynowa na brudno miał dość, gdy plus półtora kafla brutto po studiach to żaden sos. Nagle jakiś głos z głośnika poprosił o spokój, mamy niewielką awarię, naprawa jest już w toku. On stracił cierpliwość, dość już miał tego tłoku, wolał autobus, nawet gdyby miał stać w korku. Nazajutrz jak codziennie robił przegląd prasy, tragedia w metrze, uszkodzony pociąg wypadł z trasy. Wtedy pierwszy raz poczuł jakby uciekł z trumny. Tytuł brzmiał: sześć ofiar. On miał być siódmy. [Pyskaty.]
|
|
 |
Wiesz jak jest, wystarczy jedno spojrzenie, jej wystarczył jeden gest, a już wiedziała, że on jest jej przeznaczeniem. Chyba czuł to też, na czerwonym zaczął iść w przód, wyszłaby mu na przeciw gdyby strach nie spętał jej nóg. On szedł i patrzył na nią jakby mówił znasz mnie jak z nut i wtedy jakiś wóz strzaskał jego czaszkę o bruk. [Pyskaty.]
|
|
 |
Twój głos chodzi za mną jak cień, wciąż przypominając o Tobie. I w sumie lubię go, bo jest Twój. To tak, jakby cząstka Ciebie była gdzieś obok mnie. / 13sekund_
|
|
 |
Nie miał w zwyczaju pochodzić i łapać mnie za tyłek, uśmiechając się do kolegów. Raczej obejmował mnie znienacka w talii, otulał ramionami, całował w policzek, a jego cudowny uśmiech był kierowany tylko i wyłącznie do mnie. / 13sekund_
|
|
 |
Twój los w Twoich rękach, chwyć szczęścia promyk i nie puszczaj. Spójrz jak on szybko rośnie, kiedy o niego dbasz. Spójrz, jak jego ciepło Cię otula. Nie spieprz tego, bo znów poleją się łzy, a wierz mi, że tego nie chcesz. / 13sekund_
|
|
 |
Niecałe szesnaście lat temu, dokładnie 17 lutego przyszła na świat nowa mała istotka. Wtedy nie wiedziała jeszcze, co się będzie działo w jej życiu. Patrzyła niewinnie wielkimi brązowymi oczami na uśmiechających się do niej rodziców. Wtedy jeszcze było dobrze. Wtedy jeszcze ojciec był kochającym swoją rodzinę ojcem. Mama nie miała powodów, by się denerwować, była zupełnie inną matką. Wtedy jeszcze wszystko wyglądało tak pięknie. Aż pewnego dnia nadeszło piekło. Musiałam pożegnać szczęście. Bywało u mnie przelotnie, bywało na chwilę, jednak zawsze gdzieś znikało, rozpływało się. A teraz go po prostu nie ma i nie widać nigdzie w pobliżu. / 13sekund_
|
|
 |
Męczy mnie to wszystko. Nie chce mi się żyć. Zwyczajnie wolałabym umrzeć, niż żyć dalej w taki sposób. Zabijcie mnie, jeśli ten koszmar ma trwać tak dalej i z dnia na dzień się pogarszać. / 13sekund_
|
|
 |
Zamykam oczy, już nie chcę widzieć tego wszystkiego. Nie chcę tego życia, które mam teraz. Jestem zmęczona ciągłymi przeszkodami, brakuje mi sił na pokonywanie ich. / 13sekund_
|
|
 |
Żeby mieć prawo głosu, trzeba nauczyć się słuchać [PMM]
|
|
 |
Masz czasem wrażenie, że chcesz uciec? Czujesz, że chcesz oderwać się od wszystkiego, zostawić to za sobą i pobiec gdzieś daleko, w nieznane? Że chcesz mieć inne życie, że chcesz żyć po swojemu? Czujesz to czasem? / 13sekund_
|
|
 |
Cudowne oczy, w których widziałam szczęście, przeliczane na tysiące uśmiechów i jego gorącą bezgraniczną miłość, którą czułam każdego dnia. / 13sekund_
|
|
 |
Widząc tę maleńką łezkę w jego oku, kiedy mówiłam, że muszę wyjechać, czułam, jak serce rozpada mi się na kawałeczki. Nie chciałam tego. Nie chciałam go opuszczać. To wszystko było wbrew mojej woli. Rozkazano mi zostawić wszystko i tak po prostu zapomnieć. Nie da się. To nie jest możliwe. Podeszłam do niego i przytuliłam się najmocniej, jak tylko mogłam. Objął mnie swymi ramionami i przysiągł, że nigdy o mnie nie zapomni. / 13sekund_
|
|
|
|