Niecałe szesnaście lat temu, dokładnie 17 lutego przyszła na świat nowa mała istotka. Wtedy nie wiedziała jeszcze, co się będzie działo w jej życiu. Patrzyła niewinnie wielkimi brązowymi oczami na uśmiechających się do niej rodziców. Wtedy jeszcze było dobrze. Wtedy jeszcze ojciec był kochającym swoją rodzinę ojcem. Mama nie miała powodów, by się denerwować, była zupełnie inną matką. Wtedy jeszcze wszystko wyglądało tak pięknie. Aż pewnego dnia nadeszło piekło. Musiałam pożegnać szczęście. Bywało u mnie przelotnie, bywało na chwilę, jednak zawsze gdzieś znikało, rozpływało się. A teraz go po prostu nie ma i nie widać nigdzie w pobliżu. / 13sekund_
|