 |
... and now I fell in love with the wrong one. Again.
|
|
 |
"Zakochiwałam się w nim tak, jakbym wpadała w sen: najpierw powoli, a potem nagle i całkowicie" || John Green
|
|
 |
Roses are red, violets are blue. Vodka is cheaper than dinner for two!
|
|
 |
obiecaj mi, że nikt ani nic nie będzie w stanie nas rozdzielić, dobrze? obiecaj, że wspólnie damy radę i że już nigdy nie pozwolisz mi uronić choćby jednej łzy. obiecaj, że nasza miłość jest silniejsza od wszelkich przeciwności, że jest trwała i nierozerwalna. obiecaj, że ufasz moim słowom, że ufasz mnie, że nikt nie jest w stanie sprawić, że zwątpisz w moją osobę. obiecaj, ze zawsze będziesz widział we mnie dziewczynę, którą kochasz, że zawsze mój uśmiech będzie powodował Twój. obiecaj, że nie odejdziesz z dnia na dzień, że nie zostawisz mnie. obiecaj, że my to coś na zawsze, coś co będzie trwać i trwać. obiecaj, że damy radę. obiecaj, bo zaczynam wątpić, bo zaczynam się bać, bo zaczynam wariować. zbyt mocno pokochałam, by móc to stracić.
|
|
 |
'Lotniska widziały więcej szczerych pocałunków, niż kościelne ołtarze. Ściany szpitali usłyszały więcej modlitw, niż ściany kościołów.' || wand
|
|
 |
Nie ma ludzi idealnych. Każdy ma jakieś słabości, wady. Coś co robi źle i coś w czym jest najlepszy. Tylko najważniejsze jest podejście i dystans do tych rzeczy. Jeśli coś Ci nie wychodzi i uważasz, że jesteś w tym najgorszy to spróbuj zrobić coś, aby być lepszym w czymś innym.
|
|
 |
Sometimes I wish I could delete people. || wand
|
|
 |
Już nigdy więcej nie zapłaczę. Nigdy..
|
|
 |
nie mineło 5 minut gdy ktoś hamował po heblach. "sorry, że tak długo, kolejki w sklepie :D" uśmiechnełam się " dzięki,a teraz wemblej proszę" "się robi księżniczko, tylko weż ogarnij ten makijaż bo halloween już było" pocałował mnie w czoło i pojechaliśmy. zrobiłam błąd. że tam wróciłam, że go poznałam. już nigdy nie popełnię tego błędu.
|
|
 |
zerwałam się na równe nogi. w głowie mi się zakręciło. sięgnęłam po papierosa. kolana wciąż miałam miękkie. oparłam się o parapet. odwróciłam twarzą do okna. ten widok znów poruszył moje serce. balkon na którym opalaliśmy się i spaliśmy w lato. na którym wywieszałam pranie czasami. ten plac zabaw od którego to wszystko się zaczeło. "jak to możliwe? czemu nic nie powiedziałaś? ja.. nie rozumiem.. jak mogłas..." usłyszałam. odwróciłam się"jak ja moglam!? myślisz, że ja tego chciałam!? jak zawsze ty nalezysz do tych niewinnych!" strzeliłam mu liścia i ledwo dochodząć do drzwi wejściowych poczułam jego dłoń, na moim ramieniu ktra powoli mnie odwraca." zostań, proszę" " a czy ty to zrobiłeś? wtedy?.. właśnie, więc nie mamy o czym rozmawiać" i wyszłam. gdy byłam już po za osiedlem, w końcu do mnie dotarło. usiadłam, pod starą nastawnią i płakałam. gdy było ciemno, a wibracje w telefonie wkurwiały do potęgi odebrałam " przyjedź po mnie, Radek. Proszę. Kup litr po drodze" rozłaczyłam się.
|
|
|
|