Kiedyś zawsze stałeś obok mnie i podawałeś mi rękę, gdy upadłam. Gdy zdarłam sobie kolano z pośpiechem je zdezynfekowałeś. Gdy z oczu leciały mi łzy szukałeś chusteczki, by je wytrzeć. A teraz nie ma kto mi podać ręki, trudno jest samej wstać, bo mam obdarte kolana, a policzki są mokre od łez, bo mój przyjaciel złamał me serce. Wróć. Taki sam jak kiedyś. I nie zostawiaj mnie już więcej, dobrze? Ja naprawdę sama sobie nie radzę, choć bardzo bym chciała.
|