I zastanawiam się co zrobiłam źle. Gdzie popełniłam błąd... Nie mogę go dostrzec. Wszystko było dobrze, nic się nie działo, a nagle się posypało. Kogo błąd, mój czy jego? Nie wiem,nie potrafię odpowiedziec. A mówił, że się nie obrazi. I z początku tak było. To czemu na drugi dzień odczułam co innego...
|