Czasami wieczorami przyjeżdżał pod mój blok i przez domofon pytał,
czy pójdę z nim na spacer. Schodziłam na dół i spacerowaliśmy.
Zauważyłam po pewnym czasie, że nie spotykam się już z nikim wieczorami i tak
ustawiam swoje plany,
aby być w domu, gdyby na przykład wpadło mu do głowy podjechać, nacisnąć
przycisk domofonu i zaprosić mnie
na spacer. Tęskniłam za nim, gdy nie przyjeżdżał. Już wtedy, choć nawet nie
można było nazwać tego,
co odbywało się między nami, zaczęłam dostosowywać moje życie do jego planów.
Już wtedy czekałam na telefon,
sygnał domofonu lub dzwonek u drzwi. Już wtedy nie znosiłam weekendów,
cieszyłam się na poniedziałki...
|