Chcieli coś powiedzieć, lecz słowa więzły im w gardle.
Łzy stanęły im w oczach. Obydwoje byli bladzi i wychudli, ale w ich chorch i bladych twarzach jaśniała już zorza nowej przyszłości
. Wskrzesiła ich miłość, ich serca kryły niewyobrażalne źródła życia, dla nich obojga. Postanowili cierpliwie czekać. Mieli przed sobą jeszcze siedem lat niewysłowionej męki i bezgranicznego szczęścia. Ale on zmartwychwstał i wiedział o tym, czuł to całym swym odnowionym jestestwem., a ona? - ona żyła przecież tylko jego życiem.
|