Weź moją dłoń uwierz mi odrzuć swój strach
Chodź ze mną gdzieś nawet na drugą stronę lustra
Uwierz mi widziałam tamten świat, jest piękny
To nasze przeznaczenie chodź oboje jesteśmy ślepi
Raz w życiu rzućmy wszystko
Chodźmy do światła by wygrać lepszą przyszłość
Chodź powoli jak dziecko po omacku w ciemność
Naszych grzechów by spojrzeć prosto w oczy diabłu
W meduzę naszych pożądań by stać się kamieniem
Nie boisz się przecież życie jest sennym marzeniem
Idź śmiało na przód po co strach masz na przód a wróg
By owoc z drzewa urwał w twarz zaśmiać się światu
Tak donośnie bezczelnie raz odrzucić kanon, reguły
Lecz świadomie bycia z tym obudzić się rano
Ten świat nie ma sumienia, ten świat nie chce się zmieniać
On swoje dzieci zjada by karmić swoje pragnienia
Jeśli zapragniesz znowu uciec zawołaj mnie a będę
Ruszymy gdzieś chodź sama nie wiem dokąd jeszcze
|