Wiesz… Znów to samo. Nie mogę zasnąć. Nie pomaga melisa wypita przed wejściem do łóżka. Barany uciekają jeden po drugim, nie przynosząc snu. Leżę posłusznie na swoim miejscu, wtulona w kołdrę, na dwóch poduszkach, bo jedna „ta Twoja” jest wolna. Jestem już zmęczona, takie noce nie przynoszą odpoczynku. Jutro znów będę zniecierpliwiona, upierdliwa i wykończona. I cały tydzień będzie wyglądał właśnie tak. Aż przyjdzie wieczór, w który pożegnam się z jedną poduszką i będę się kłócić po której stronie łóżka mam spać. Bo będziesz przy mnie Ty. I w tą noc, wtulona nie w kołdrę, lecz w Ciebie, zanurzę się w krainę snu jak mała dziewczynka. Opadnę z sił i będę czuła się taka spokojna i bezpieczna. To Ty dajesz mi sen, ukojenie, na które tyle czekam. Wiesz…?
|