Moja samoocena i tak jest zjebana przez to, co się dzieje na zajęciach. Ale oni muszą ją jeszcze bardziej zjebać. Muszą żartować, nabijać się i mówić, że umiem się tylko obrażać. I wreszcie wstaję, rzucam książkę którą aktualnie czytam i wychodzę z tego pokoju. Za mną wszyscy wybuchają śmiechem. Potykam się na schodach i klnę cicho pod nosem. Śmiech jest coraz głośniejszy. Rzucam się na łóżko, a po chwili ktoś wchodzi do pokoju i wyrzuca mi, że.. że umiem się tylko obrażać.
|