Widzę jak błagasz mnie a potem, jak depczę i pluję na Ciebie śliną wymieszaną z pomadką i błyszczykiem, a pioruny lecące z oczu pomalowanych czarną kredką gwałcą Twój umysł zabierając Ci dożywotnio serotoninę. Rzęsy trzepocą pozlepiane szybkim makijażem i odlatujesz tym mruganiem, gdzieś za rogiem, a może pod sufit wzlatujesz i chowasz się wraz ze zdjęciami w pawlaczu.
|