Jak sklasyfikować ludzi na normalnych i tych niezbyt ogarniętych? Każdy ma na to inny sposób. Generalnie to ja wykraczam gdzieś poza tę skalę, tworzę osoby gatunek człowieka. Jestem wariatką, ot co. A nie różnię się niczym znacznym od zwykłego człowieka. Zamykam się w swojej małej chatce z piernika, do której nie docierają żadne głosy zewnętrzne. Słucham tylko stukotu, a w zasadzie warkotu tego małego silniczka, który napędza mój organizm. A on wybija rytmy dobrze mi znajome, noga chcę tupać w ich takt, ale rozum wariatki mi nie pozwala. Ograniczam siebie, a przecież mogę latać i zdobywać inne chatki z piernika. Mogę być Małgosią która nie trafi na talerz złej baby Jagi, tylko muszę chcieć... muszę chcieć uciec z tego białego ręcznika. Muszę uwolnić się z jego więzłów. Narysować sobie wyjście na ścianie bez klamek, drzwi i okien. Pobawić się w chowanego z moim mózgiem - lekarzem na wszystko, który mnie tu więzi. Ach, gdybym tak mogła żyć z nim w zgodzie...
|