'...ze jednym gestem zniszczyl ich wspolna przyszlosc z podobna beztroska, z jaka rozbija sie kieliszek wodki. Ona ta wodka nadal byla pijana, a im bardziej uciekala od przeszlosci, tym szybciej krew krazyla w jej zylach. Na rozbite szklo wchodzila do tej pory, kazde wspomnienie i zdjecie kaleczylo do krwi. To dzwine, ale te drobne kawalki ranily najbardziej. Najglebiej. Moze dlatego, ze bylo ich wiecej i szybciej rozbiegaly sie po zyciorysie...'
|