|
-cholera jasna! -jęknęłam ochryple.
-coś się boli, kochanie?
-umarłam tak? nie żyję.
-uratowałaś się. żyjesz.
-tak?! to czemu nie mogę się obudzić?!
-przecież się obudziłaś.
-jasne. a ty tu sobie siedzisz jak gdyby nigdy nic. ech...
pokręciłam z niedowierzaniem głową.
|