był ciemny deszczowy dzień, środek jesieni.. Ona szła samotnie przez miejski stadion. W uszy miała wsadzone słuchawki, grała 'ich' piosenka. Padał deszcz. usiadła na trybunach , tam gdzie spędzili ze sobą swoje ostatnie chwile. Rozpłakała się jak małe dziecko, przed oczami mignęły jej wszystkie wspomnienia. Dusiła się łzami, nie mogła przestać. posiedziała tak jeszcze chwilę, deszcz padał coraz mocniej. Postanowiła wracać. Nie przejmowała się, że musi przejść przez tłumy ludzi z pokręconymi od deszczu włosami, z rozmazanym makijażem. Nic się dla niej nie liczyło. Zbliżała się do ruchliwej ulicy, w oddali widziała światła nadjeżdżającego samochodu. Myślała, że zdąży przed nim. A jednak.. Poczuła jak auto uderza w nią z ogromną prędkością. Wiedziała, że to koniec. Właśnie w tej chwili zrozumiała, że w swoim marnym życiu przeżyła to co było jej dane.. A za nim po raz ostatni zamknęła oczy, pomyślała właśnie o nim
|