Krok za krokiem. To, że noc, to nic. To że cmentarz? Mało poruszało. Nie, nie była sama. Czarna szła z nią krok w krok. Miała tu kogo odwiedzać. Grób matki. O tym drugim, wolała zapomnieć. Wymazać z pamięci. Wydrzeć niczym źle zapisaną kartkę papieru. Nie umiała. Wspomnienia nawiedzały, w dowolnym momencie. Ale znoszenie ich, było rutyną. Zwykłą codziennością. Niczym trudnym. Kiedyś? Owszem. Funkcjonowanie i udawanie normalnej i uśmiechniętej było tak trudne, że niemalże niemożliwe. Teraz, nie musiała udawać. Ale miała i takie dni, kiedy wszystko wracało. Każdy jęk, każdy krzyk, każda prośba. Wszystkie jego fałszywe słowa i cała jej naiwność. Udało się podnieść, otrzepać i pójść dalej. Nie, nie było łatwo. Mały odstęp... rok? Może dwa. Tylko tyle wystarczyło, aby może z nie idealnej, ale zawsze, rodziny została sama. Dzień wspomnień, wypadł akurat dzisiaj. Poczuła potrzebę powrócenia na ten cmentarz. Aby odwiedzić grób zmarłej matki. Powspominać, te gorsze i te lepsze momenty. Których było więcej...?
|