W niedzielny, pochmurny poranek wstałam specjalnie prawą nogą, i tak to był zjebany dzień, gdy z przyjaciółka przez cała drogę się kłóciłam, a potem musiałam iść do swojego pokoju na randkę z Matematyką, najbrzydszą kobietą, która w tym momencie stała się beznadziejnym facetem z niebieskim garniturze w którym wyglądał pedal*ko. nawet wieczorny wypad do biedronki i na osiedle z najlepszymi nie sprawił tyle radości co zawsze. Normalnie zyć i nie umierać... / wiosennyporzadek
|