Mam być do przesady pruderyjna, kokieteryjnie zalotna, zalotnie figlarna,
figlarnie ponętna, ponętnie erotyczna, erotycznie niezaspokojona,
a wtedy on zwróci na mnie uwagę.
Nie daje mi jednak spokoju zasadnicze pytanie:
"dlaczego to ja mam być taka, śmaka i owaka , aż do erotycznie niezaspokojonej?
Dlaczego to ja muszę robić z siebie idiotkę,
żeby on zobaczył we mnie kobietę? A on?
Czy nie może tak po prostu podejść, spojrzeć mi głęvoko w oczy
i czule wyznać: "od pierwszego spojrzenia zwróciłem na ciebię uwagę"? Widać nie może - westchnęłam z rezygnacją.
W recepcie na szczęście we dwoje zadbano o to, ż
eby kobieta starannie i długo oraz w przemyślany sposób się upokarzała
|