Była zima. Cały plac zabaw, znajdujący się w środku parku, pokrył śnieg. Siedzieliśmy tam razem, a ja zaczęłam rzucać w Niego śniegiem. Wziął mnie na ręce i wrzucił w zaspę, później chciał pomóc mi wstać, ale pociągnęłam Go do siebie. Pocałował mnie i się zaśmiał. Nie potrzeba było słów. Teraz gdy Go nie ma zostało mi tylko to wspomnienie, które nie daje mi spać w nocy, żeby później pojawiać się w każdym śnie.
|