Znasz mnie na tyle ile chciałem, tyle udostępniłem bo taką wizję miałem. Nigdy się nie poddawałem, zawsze ręce krzyżowałem; nawet gdy przegrana była po mojej stronie, wciąż to wspominam co pod moim blokiem . Nigdy nie odmawiałem, zawsze dziękowałem, nie przepraszałem, czego też nie żałowałem. Miłe chwile nieraz spędzałem, które do dzisiaj wspominałem. W pamięci swej to wszystko zakodowałem, wrogości, nieustanne zazdrości, ogień podgrzewają, zawsze czołowe znaczenie mają, bo one nigdy nie ustają. Wielki ogień, wybucha w Tobie, nawet nie wiesz kiedy spłoniesz; w własnej nienawiści, własnej zawiści. Mówisz: „ale nie wszystko jest banałem na jaki się wydaje, bo są trudności które często prowadzą do niezgodności”- wtedy zastanów się dobrze, nie daj oplątać się kobrze. Jeden zły ruch i trafiasz w rów, trzy metry pod ziemią, świeczki się świecą a ty wciąż sam z tą samą wiedzą.
Z małymi poprawkami znajomego
|