może taka niedzielna refleksja, która dopadła mnie dziś w drodze z Krakowa, gdy nad autostradą widniało żółto-pomarańczowe niebo :) tak zaczełam się zastanawiać jak to by było gdybym w jednej chwili rzuciła wszystko to co mam i posiadam... zostawić to co powodowało uśmiech i to co przyprawiało o łzy i nocne łkanie w poduszke. Po prostu zacząć wszystko od nowa, wyruszyć całkowicie nowym szlakiem nie mając pojęcia czy jest ona odpowiednia, może się okazać kolejną pomyłką jaką popełniamy, kolejnym rozwiązanym sznurowadłem o które się potykamy... i tu należałoby się zatrzymać i rozmyślić kwestie dlaczego obawiamy się tego czego nie znamy, czymu w naszych głowach pojawiają się złe myśli, że to może być złe... może, ale nie musi. Moze być lepsze od tego co mamy teraz, może być uszczęśliwieniem, może dodawać nam skrzydeł i pozwalać spacerować boso aby nie potykać się o trampki z rozwiązanymi sznurowadłami. :]
|