stała w ciemną noc na moście, nad rzeką, zupełnie sama. Chciała, żeby właśnie teraz był ktoś z nią, ktoś bliski, ktoś, kto bd ją kochał, szanował. Czekała tam na kogoś. Sama nie wiedziała na kogo. 'czy ktoś tu jest, czy ktoś mnie słyszy?!' krzyczała jak zdesperowana psychopatka. Ale ona po prostu potrzebowała ciepła i miłości. 'głośniej nie potrafisz? Usłyszałem twój krzyk na końcu ulicy' . Odwróciła się i zobaczyła chłopaka, którego obdarzyła miłością, a który nie potrafił tego docenić. 'zapytasz pewnie co tu robię? Otóż przychodzę tu co noc by pomyśleć nad moim życiem i widzisz tak przypadkiem się stało, że przyszłaś tu Ty, i wiesz co? Odnalazłem sens życia, wiem po co chce żyć' . Podszedł do niej, objął ją czule i pocałował, tak, że na jej ciele pojawiła się gęsia skórka, a na koniec szepnął jej do ucha: 'Kocham Cię, teraz to wiem'
|