Czasem czuję na sobie taki obowiązek osiągnięcia czegoś, skończenia tych szkół, w sumie to czuję to zawsze jak patrzę na nią padniętą po dwóch etatach, na jej zniszczone ręce i twarz na której się tak strasznie postarzała i w tedy przychodzi ta myśl, że to przeze mnie. Przeze mnie nie skończyła tej cholernej kolejnej szkoły, a potem zamiast iść na kurs by do pracy ją dopuścili musiała iść zapieprzać od rana do wieczora. Tak, bo póki ojciec był to siedziała ze mną, ale on w końcu poszedł siedzieć, a ona musiała się mną zająć, nie mogła skończyć edukacji, nie mogła pracować w zawodzie, bo była za długa przerwa i do teraz zapieprza całymi dniami, a ja wiem, że gdyby nie ja, to teraz by tak nie harowała.
|