leżałam spokojnie na łóżku oglądając noc w muzeum i jedząc cukierki .
nagle , dzwonek do drzwi . - kochanie ktoś do ciebie - mama uchyliła drzwi
i wpuściła mojego przyjeciela . kurdemol - pomyślałam . nie miałam ochoty go oglądać .
dobijał mnie tym swoim optymizmem , a sam dobrze wiedział jaka jest sytuacja .
miał w ręce tymbarka , żelki i milke . usiadł obok na łóżku i zaczął mnie pocieszać
na ten swój wesolutki sposób . - jebaj się . - powiedziałam ze złością powstrzymując łzy .
a on nie wyszedł , nie wkurzył się . tylko zrobił smutna minę ,
przytulił i powiedział - nawet nie wiesz jak mnie kretynko potrzebujesz .
więc zamknij się i daj sobie pomóc , chociaż troche .
mimowolnie wcisnął we mnie całą milke i kazał się uśmiechnąć
|