Nauczyła uśmiechać się w każdej sytuacji.
Nauczyła się siedzieć cicho i tłumić wszystko w sobie.
Mimo że czasami nie wytrzymywała i wyrzucała z siebie niektóre rzeczy,
jednak nigdy tych, które krzywdziły najbardziej.
(ale co ona ma do powiedzenia, jej zdanie się nie liczy.)
Nauczyła się również udawać, że rozmazany tusz to 'coś w oku'.
Kolejną rzeczą jakiej się nauczyła, to przyjmować, że zawsze będzie dobrze.
Wmawiając sobie wiele rzeczy tak długo, że aż wierzy, że tak jest.
Taki wymarzony, wręcz idealny świat odbity w uśmiechniętych oczach,
które nie przewidywały żadnych burz i które były przerażone, gdy coś było nie tak.
Które spoglądały z nadzieją, że w końcu wszystko się ułoży.
Jest za bardzo wrażliwa i przejmuje się tak bardzo wszystkim i wszystkimi.
Ale najważniejszą rzeczą jest to, że nie popełnia już błędów i głupstw,
szkoda, że tak się wszystkiego boi.
|