Dochodziła godzina 3. Ona, leżała oparta o jego ramię. On szepnął jej czule na uszko „Dobranoc Kochanie. Śnij o swoim Księciu i pamiętaj, że on Cie kocha i nigdy nie opuści”.
Ona jak głupia wierzyła w te słowa. Spała spokojnie, czując się bezpieczna i taka szczęśliwa.
Budząc się rano, rozejrzała się dookoła. Była sama w swoim łóżku. Książę zniknął nie dotrzymując obietnicy. Od tamtej pory przestała wierzyć w takie brednie jak miłość.
|