Pusty poranek przykryty szarą mgłą, po niebie wędrujące słońce, słabo rzucające promienie na ziemie, znów trzeba żyć... Spojrzałam w swoje już od tak dawna martwe oczy, i zaczęłam jeden z dni tygodnia jak każdy dokładnie zaplanowany. Właśnie tak wyglądało moje życie siedem pustych dni z czego każdy dokładnie rozplanowany. Nawet nie mogłam powiedzieć że żyję, bo to raczej trudno nazwać życiem. Bez żadnych nadziei na to, że coś się zmieni, wyszłam do szkoły. Promienie słońca padały prosto na mnie. Czy możliwe bym zmartwychwstała i zaczęła znowu żyć po tylu niepowodzeniach i rozczarowaniach .?
|