Siedziałam w Jego samochodzie z nosem przytkniętym do szyby jak małe dziecko, i patrzałam na wszystko dookoła. Świat wydawał się jak z bajki. Magiczny las, pełen wysokich dębów z zachwycająco pomarańczowymi liśćmi pośród których uroczo tańczyły jasne promyki słońca, obok facet za którym mogłabym pójść na koniec świata, który był tego świadomy, który nie był, nie jest i nigdy nie będzie mój, który z niecierpliwością czekał na moment, w którym będzie mógł skraść mi słodki pocałunek. W tej chwili czułam, że mam wszystko w garści, a te wszystkie niedorobione Suki, które działają mi na nerwy, mogłam wtedy wyśmiać prosto w twarz.
|