Uwielbiam wieczory gdy moim jednym planem jest spacer z muzyką. Idąc przed siebie z błyskotliwym uśmiechem na ustach wsłuchuję się w miękkie bity Ostrego, po czym zaczynam tańczyć. Czuję jak wiatr rozwiewa mi włosy a mżawka delikatnie orzeźwia promienną twarz. Ludzie dziwnie na mnie patrzą, ale ja mam w głowie tylko te dźwięki w słuchawkach. Równie dobrze mogłabym znaleźć dobrą miejscówkę i tam, zdala od wszystkiego poddać się muzyce ale nie widzę w tym najmniejszego sensu. Tym żyję i nie wstydzę się tego.
|