Wrócił z pracy. Przywitał Ją czule. Mieli mało czasu. Przebrał się. Odświeżył. Zjadł. I pobiegł na zajęcia. Odwiozła Go kumpela (On twierdzi, że to TYLKO przyjaźń i traktuje ją jak młodszą siostrę, ale Ona zawsze jest czujna). Wrócił z zajęć. Przywitał Ją znów czule, jak zawsze.Ona niczego się nie spodziewając wtuliła się w Niego jak zawsze. I nagle..ten zapach! Cały Jego kark pachniał nie Nią. Zaprzeczał. Mówił, że nie wie skąd. Nie bronił się rozpaczliwie. W zasadzie mogłaby przysiąc, że mówi prawdę, choć czuła instynktownie,że nie mówi Jej wszystkiego. Więc skąd ten zapach? Nie na koszulce. Nie na ubraniu. Tylko skóra.SKĄD?? Powinna mu wierzyć? Czy to już raczej początek końca? Niech to szlag...!
|