Na drugim brzegu, mówiłeś... będę stał. Ramiona wyciągnę i razem zatoniemy w muzyce ciszy. Nie zabiorą już nam, szeptałeś, tych skradzionych pocałunków. Obiecywałeś tak wiele, a ja nie potrafię dojść do Ciebie. Drugi brzeg jest zbyt daleko, a żelazne nogi, już nie poniosą mnie ponad rzeczywistość.
|