(część 1.) Piszę, bo muszę to z siebie wyrzucić. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Chciałam być twarda, dać sobie radę mimo wszystkich przeciwności, ale po prostu nie umiem... Boję się przyszłości, myślałam, że będziesz przy mnie za każdym razem, gdy tego potrzebuję... ale los chciał inaczej. Ciężko jest mi się pogodzić ze stratą kogoś, kto tyle wniósł do mojego życia, kto tak je odmienił. Czasami mam wrażenie, że śnię, że to tylko koszmar. Nie chcę dopuszczać do siebie myśli, że to co zapowiadało się tak pięknie nagle musiało się skończyć. Czym sobie na to zasłużyłam? Bałam się tego, bałam się zaangażować. Nie chciałam się zakochiwać. Myślałam, że tak będzie łatwiej, że jeśli odejdziesz, szybko uporam się ze stratą. Sądziłam, że takie podejście do sprawy załatwi wszystkie problemy jakie mnie w przyszłości spotkają. Myliłam się. Teraz wiem, że to był błąd, nie powinnam była tak mówić... straciłam Twoje zaufanie już na starcie, a teraz nie umiem tego odkręcić. // memoirs
|