Mimo to, że oboje chcieliśmy mieć chwile dla siebie, móc najnormalniej w świecie porozmawiać, to za każdym razem coś stawało nam na przeszkodzie. Pamiętam moje kolejne wkurwienie na twarzy gdy odczytywałam sms'a od Ciebie "mała, dziś nie dam rady, dopiero wróciłem do domu, sama rozumiesz. Jutro.. obiecuję." Nie potrafiłam zrozumieć tego, że może ktoś tam na górze daje nam znaki, że widocznie nie jest pisane nam się poznać? Że ten 'brak czasu' nie jest zwykłym przypadkiem? Odpuściłam. Dziś cieszę się, że posłuchałam wewnętrznego głosu i spojrzałam na to wszystko z boku, uwalniając się od tej chorej znajomości i ciągłej nadzieji.
|