Nie mam chęci ani siły, żeby wstawać, więc zaprzyjaźniam się silnie z łóżkiem. Jak juz wstanę to jakoś nie widzę sensu w niczym, biorę kakao i wychodzę. I w sumie to tak jakos wszystko straciło sens. Z przyzwyczajenia sprawdzam telefon, łudząc sie, że cos przyjdzie. I wypatruję czasem na ulicy, ale nie ma go nigdzie. To takie frustrujące, że był, a nagle go nie ma...
|