żyłam z wami. cierpiałam i płakałam z wami.
żyję
za weneckim lustrem własnej niedoskonałości.
żyję
w doskonałości waszych serc.
i śmieję się w głos z tej hipokryzji
z tych wszystkich stawianych mi zarzutów.
z wytykanych mi błędów.
dlaczego tak być musi, że
wszyscy wiedzą jak powinno wyglądać
moje życie,
a nie umieli przeżyć swojego?
teraz nie obchodzą mnie moje i wasze błędy.
a wy wznosząc ręce ku niebu wołacie z żalem: "dlaczego!?"
ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
|