kwitłam wczoraj cały dzień z nadzieją, że przyjdzie wieczór i bedę mogła do Ciebie pojechać... ale, ale jakoś nie wyszło... normalne. dziś czekałam i kwitłam dzień drugi, aż wrócisz z pracy i znajdziesz chwile żeby sie ze mną zobaczyć... znalazłeś... i co? i pojechałam aby chociaż spędzić kilka minut z Tobą, a Ty, a Ty ni z gruszki ni z pietruszki wyleciałeś z głupimi gadkami... że i tak pewnie Cię z kimś zdradzam itd. Jakby tak było, to po co miałabym jechać do CIebie po nocy ? no po co ? eh... czasami brak mi na to wszystko słów...
|