tej nocy zostawiłam otwarte drzwi balkonu. położyłam się, myśląc o Tobie.. minęło 5 min, 10, 15.. zamknęłam oczy i przypominałam sobie bardzo powoli wszystkie chwile spędzone z Tobą. nagle poczułam Twój zapach.. łzy napłynęły do zamkniętych oczu. Nie. ! - krzyknęłam. Już cię nie kocham.. - Smutno mi to słyszeć - usłyszałam. z niedowierzaniem otworzyłam oczy. to byłeś Ty. po chwili następne łzy napłynęły mi do oczu. tym razem te szczęścia. - wiesz, że niczego nie da się naprawić ? - tak, wiem. -odparłeś. więc sobie idź. ! po co tu przyszedłeś ?! nie kocham cię. nie po tym wszystkim. ! poszedłeś... następnego dnia dowiedziałam się o Twojej śmierci..
|