Siedzieli razem w parku na ławce. nagle na ich głowy zaczęły spadać krople letniego deszczu. schowali się pod dach jakiegoś starego, opuszczonego budynku. zaczęło lać. zapytał się czy chce już wrócić do domu. pokiwała głową że nie. przecież nie chciała zmoknąć. złapał ją za rękę i wyciągnął na deszcz. krzyczała że go nienawidzi. stanął przed nią i spytał niepewnym głosem ' naprawdę mnie nienawidzisz.?' uśmiechnęła się i powiedziała że to był żart. oboje wybuchnęli śmiechem. spojrzała na swoje przemoknięte trampki, na jej twarzy pojawiły się łzy. Zapytał się co się stało. Powiedziała że jest szczęśliwa przy nim, z nim. Po prostu czuła się bezpieczna.
|