Dzień dobry, niczego nie ogarniam. Chodzę pół przytomna, rozbita na setki.. nie, co ja gadam. Na miliony drobnych kawałeczków. Wciąż próbuję się poskładać, jednak za każdym razem, gdy zbliżam się ku końcowi brakuje mi jednego elementu. Obawiam się, że On odszedł. Teraz w miejscu brakującego puzzla, powstała dziura, której niczym nie wypełnię. Tak, wiem. Obiecałam, że sobie poradzę, że nie będę analizować każdej chwili z osobna. Obiecałam i zamierzam obietnicy dotrzymać. Tylko daj mi chwilę, może dwie na oddech. Niczego więcej od Ciebie nie chcę.. wystarczy mi ból.
|