|
Spotkali się na opuszczonym przystanku..ona wiedziała że coś się szykuje...stała taka odległa od niego chociaż jeszcze wczoraj rzuciłaby mu się na szyje i powiedziała że jest jej całym światem...powiedział że musi wyjechać i że nie wie kiedy wróci...ona stała naprzeciw niego...ukrywała ból,próbowała ukryć łzy...próbowała być silna..pożegnali się...on powiedział że bd o niej pamiętać...ona...nie powiedziała nic..następnego dnia gdy miał wyjechać znalazł kartkę od niej...,,jesteś moim skarbem, i zawsze tak będzie...jak odejdziesz bd miała twoje zdjęcie i każdego dnia bd na nie patrzyć tak jak na ciebie...ale to i tak nie będziesz ty...kocham cię..."
właśnie siedziała w domu gdy zadzwonił dzwonek do drzwi...otworzyła i ku jej zdziwieniu to był on...przemoczony do suchej nitki..zdyszany... gdy otworzyła wziął ją na ręce,,ej głuptasie mokry jesteś!" ,,nigdzie nie jade...ty też jesteś moim skarbem...kocham cię." i wtedy nie udało jej się ukryć łez. wreszcie była bezpieczna.;*
|
Dodaj komentarz
