czekała z zaciśniętymi pięściami w szpitalnej poczekalni. zapach, który był przepełniony cierpieniem unosił się niebezpiecznie nad jej głową. wreszcie otwarły się drzwi. pielęgniarka. biegła ile sił w nogach. zniknęła za zakrętem. ona nadal czekała. jej serce pękało w szwach... wiedziała, że coś jest nie tak. czuła to. z sali wyszła kolejna pielęgniarka i lekarz. podeszli do niej.-zrobiliśmy co w naszej mocy. teraz możemy tylko czekac.-oznajmił pan w za ciasnym fartuchu i pomaszerował w swoją stronę... delikatnie osunęła się po ścianie. usiadła na ziemi. łzy ciekły po jej policzkach. łkała jak mała dziewczynka. chowając twarz w dłoniach. chciała schowac się przed całym światem. nie dała rady. po raz kolejny z jej życia odchodziła osoba, którą kochała bezwarunkowo...
|