Był grudniowy wieczór,padało i wiał lekki zimny wiatr.Ten wieczór spędziłam z nim w parku.Oparliśmy się o drzewo,staliśmy przytuleni i zapatrzeni tylko w siebie.Po chwili dostrzegliśmy latający samolot na granatowym niebem.To było dziwne krążył nad nami chyba z 15 minut.Poddenerwowano odrzekłam-Kurde!Na chuj on tu krąży tak!i przytuliłam się do niego i musnęłam w usta.Po chwili on szepnął mi namiętnie do ucha-Krąży nad zakochaną parą! i mnie pocałował...
|