- Jeszcze ostatnio mnie sama od siebie wyganiałaś, a dziś przychodzisz w środku nocy. Zabawne.
- Mogę już iść. - wstałam, ale złapał mnie za rękę i znów usiadłam. Boże, to wyglądało tak śmiesznie. Znów przeniósł wzrok prosto na moje oczy. Spuściłam głowę na dół, bo nie mogłam wpatrywać się dłużej. Oddychał cichutko. Prawie w ogóle nie było słychać. W pewnym momencie jego dłoń podniosła mi delikatnie głowę i obróciła w swoją stronę. Po raz kolejny nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów.
|