Nie układało jej się z rodzicami. Uważali, że jest nikim. Gdy powiedzieli jej, że jest im niepotrzebna, rozpłakała się i wybiegła z domu. Biegła jak najszybciej, jak najdalej. Wyciągnęła telefon, chciała napisać sms'a do najważniejszej osoby jaką miała, do Niego. Przez łzy nie widziała prawie nic, ale napisała powoli. 'Jestem w naszym miejscu, przyjedź bo odechciało mi się żyć' . Kochali się bardzo ale była pierwsza w nocy więc nie robiła sobie nadziei, że przyjdzie, mieszkał przecież tak daleko. Siedziała i płakała pół godziny aż usłyszała jego głos. Zobaczyłą Go, widziała jak biegnie. Na jego twarzy pojawiło się przerażenie. Zostali tam razem do rana. Teraz wiedziała, że może na Niego liczyć niezależnie od pory dnia, roku czy odległości jaka ich dzieliła. / joasia682
|